Agnieszka Siejka – „Kurdystan – 99 szklanek herbaty”

Agnieszka Siejka – „Kurdystan – 99 szklanek herbaty”

„Kan ja ma kan” – ja mawiają opowiadacze „było tak, albo i nie było”. Czy było dziewięćdziesiąt dziewięć szklaneczek herbaty czy sto dziewięćdziesiąt dziewięć nie zliczę, jedno jest pewne, wszystkie były wypite we wspaniałym towarzystwie i z olbrzymią ilością cukru. Historie wysłuchane podczas picia herbaty przeplatają się jak sen o dobrych i złych czasach, o przyjaźni, miłości i wojnie. Kurdowie to dumny naród bez własnego państwa pielęgnujący swe tradycje i kulturę. Bez względu czy znajdziemy się w Turcji, Iraku, Iranie czy Syrii spotkamy się z tą sama kurdyjską gościnnością, otwartością i zawsze będzie czekała na nas szklaneczka herbaty. Wypiłam wiele szklanek herbaty, w miejscach które zaplanowałam i w takich, o których nie śniłam, ale każde z tych miejsc było warte zobaczenia. Rozmowy z Kurdami dotkniętymi piętnem wojny na zawsze pozostaną w pamięci. W Irackiej Halabdży, Sulaymaniyah czy w Erbilu pomimo ran wojennych życie toczy się normalnie. Mieszkańcy cieszą się wolnością i autonomią. W tureckim Diyarbakirze czy w Vanie Kurdowie marzą o autonomii.  Jeszcze przyjdzie na nią poczekać, ale nadzieja jest najważniejsza. Podróż to była długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po omacku, nie tylko oczami ale smakiem i dotykiem poznawałam szorstkość ziemi.

Jestem biologiem, nie straszne mi pipety, roztwory i wzory, nawet białych szczurów nie boje się tak bardzo i strasznych przygód też się nie boję. Nie wyobrażam sobie życia bez gór, podróży, przygody i porcji adrenaliny. Podróżując poza utartym szlakiem często docieram do miejsc, które nie są opisywane w przewodnikach. Najpiękniejsze historie z podroży wiążą się z ludźmi, których spotykamy na swojej drodze. Czasem jeden niewinny uśmiech może odmienić plan i wpłynąć na dalszy tok podróży.

Piątek 7.02.2014
godz. 17.35